Mineło półtora
roku od pokonania Shinkiego i grupy Kara, od tam tej pory Boruto
udało się zdać egzamin na chuunina, właśnie zbliżał się
najważniejszy dzień w jego życiu, a właściwie dzień ślubu,
obecnie Boruto wraz z Hinatą oraz Himiwari chodzili po sklepach w
poszukiwaniu odpowiedniego garnituru.
BU:Naprawdę Mamo
musimy szukać tyle czasu jednego głupiego garnituru, jakbyśmy nie
mogli wziąć pierwszego lepszego.
HU:Boruto ślub to
najważniejszy dzień w całym twoim życiu, musisz na nim ładnie
wyglądać.
BU:Dobra, dobra.
Tym czasem w
jakiejś kryjówce znajdowała się pewna osoba.
-Dobra ruszamy,
szykuj się Boruto bo dziś poznasz smak mojej zemsty.
HU:Dobra Boruto
poczekaj tu z siostrą a ja pójdę poszukać tutaj jakiegoś
garnituru.
BU:Dobrze.
Himiwari poczekaj tu, ja muszę skończyć do łazienki
H:W porządku.
Gdy Boruto udał
się do łazienki, pewien osobnik zakradł się do Himiwari i ją
ogłuszył, Kiedy Boruto wrócił zastał tylko liścik w którym
było napisane.
„Jeśli chcesz
jeszcze zobaczyć twoją siostrę żywą to przyjdź jutro o świcie
na wzgórze śmierci tam to rozstrzygniemy, tylko pamiętaj masz być
sam.”
BU:Cholera,
Himiwari.
Następnego dnia,
Boruto wstał przed świtem i udał się na spotkanie z porywaczem
Himiwari, gdy blondyn przybył na miejsce zauważył przywiązaną do
drzewa Himiwari.
BU:Himiwari!
(powiedział podbiegając do siostry)
Jednak nim do niej
doleciał przed nimi nastąpił nie wielki wybuch, gdy dym się
rozwiał naprzeciw Boruto stanął jakiś mężczyzna, który był
łudząco podobny do Shinkiego.
BU:Kim jesteś?
R:Nazywam się
Rizo i przyszedłem się na tobie zemścić.
BU:Zemścić o
czym ty mówisz?
R:Nie udawaj,
przecież wiem że to ty zabiłeś mojego młodszego brata,
Shinkiego.
BU:Co, więc to
był twój brat?
R:Tak, i zapłacisz
za to.
Rizo stworzył
przed sobą kilkanaście kul chakry, które posłał na Uzumakiego.
Boruto uniknął każdego z nich, jednak momentalnie przed nim
pojawił się Rizo kopiąc go w brzuch, blondyn splunął krwią i
poleciał kilka metrów dalej.
BU:Gość jest nie
zły, ale nie poddam się.
Boruto stworzył
kilka swoich klonów z którymi ruszał do ataku, Rizo niszczył ich
bez problemu, prawdziwy Boruto pojawił się nad przeciwnikiem z
rasenganem w dłoni, próbując go zaatakować z góry, jednak Rizo
uniknął go odskakując w bok, następnie chwycił go za nogę i
zaczął wymachiwać niczym lassem, po czym rzucił go o górę.
R:Masz dość.
BU:Słuchaj dziś
jest najważniejszy dzień w moim życiu, i nie pozwolę ci go
zniszczyć. (odparł stanowczo podnosząc się z ziemi)
Boruto ponownie
przybrał swoją nową formę, jego włosy stanęły do góry, ciało
zostało spowite przez niebieską poświatę.
W czasie kiedy
Boruto walczył z Rizem, wszyscy zebrani zaczęli zbierać się na
ceremonii.
S:Co jest, gdzie
jest Boruto?
SU:Gdzie on się
podziewa, czyżby zapomniał o tak ważnym dniu?
NU:Himiwari też
tu nie ma.
M:Pójdę ich
poszukać.
NU:Dobrze.
Tym czasem na
wzgórzu śmierci, Boruto przybierając swoją nową formę ruszył
na Rizo próbując go zaatakować, jednak Rizo parował każdy jego
atak.
BU:Co?
Następnie chwycił
za głowę Uzumakiego i zaczął wycierać nią ziemie, po czym
stworzył w swojej dłoni kule energii, którą przystawił do ciała
blondyna powodując wielką eksplozje, gdy dym się rozwiał ciało
blondyna zmieniło się w kłębek dymu.
R:Kage Bushin?
Chwile później
spod ziemi wyskoczył Boruto próbując zaskoczyć swojego
przeciwnika, lecz ten to przewidział i kopniakiem posłał go na
koniec wzgórza. Nie czekając aż blondyn się podniesie, Rizo ruszył
na niego, gdy znalazł się kilka centymetrów przed nim nagle dostał
od kogoś kopniaka, po chwili przed Boruto pojawił się Mitsuki.
BU:Mitsuki, co ty
tutaj robisz?
M:Przyszedłem
sprawdzić co się z tobą dzieje.
R:Widzę że
kolejny śmieć się pojawił.
BU:Ostrożnie, on
jest dużo silniejszy od Shinkiego.
M:W takim razie
trzeba walczyć na poważnie.
Mitsuki wszedł w
swój tryb mędrca, jego wygląd znacznie się zmienił (jego włosy
wyglądały niczym niebieski płomień, oczy otoczyły czarne
obwódki, skóra przypominała bardziej łuzki węża, a jego ciało
otoczyły jakby węże z chakry.
M:Gotowy?
BU:Tak, dajmy z
siebie wszystko.
Boruto oraz
Mitsuki ruszyli na Rizo zmieniając co chwile swoje pozycje, Rizo
próbował zaatakować Mitsukiego, ale gdy go uderzył, Mitsuki
zmienił się w hologram.
R:Co?
Zaraz potem Boruto
walnął go brodę wybijając w powietrze, następnie Mitsuki pojawił
się przed nim i zaczął zadawać mu ciosy podbijając w górę,
sekundę późnniej oboje pojawili się za nim podwójnym kopniakiem
posyłając go na ziemi.
BU:Dobra, czas coś
wypróbować,
Boruto w jednej
dłoni stworzył rasengana, a w drugiej chidori, następnie je
połączył ze sobą wystrzeliwując wielki promień. Rizo nie zdołał
nic zrobić i oberwał techniką blondyna, która całkowicie go
zniszczyła. Boruto wrócił do swojej podstawowej formy, i nie
zwłocznie udał się do Himiwari.
BU:Himiwari
wszystko w porządku?
H:Tak, braciszku
byłeś niesamowity.
BU:Nie ma czasu,
musimy wracać do wioski.
Tym czasem w
miejscu w którym miała się odbyć ceremonia.
-Niestety ale
skoro pana młodego nadal nie ma, niestety trzeba odwołać
uroczystość.
S:Proszę dać nam
jeszcze parę minut.
-Nie, daliśmy mu
już wystarczająco dużo czasu.
Kiedy kapłan miał
ostatecznie odwołać w drzwiach pojawili się Boruto i Mitsuki.
BU:Już jestem.
S:Gdzie ty się
podziewałeś, i boże co ci się stało?
BU:Nie ważne.
-Masz szczecie
pojawiłeś się w ostatniej chwili, a więc kontynuujmy.
Po zakończeniu
uroczystości, wszyscy udali się do innej sali na imprezę i
się bawili do białego rana.