środa, 29 listopada 2017

Rozdział: 16

Następnego dnia, był wczesny ranek, Boruto pokazywał swoje techniki Koriniemu.
BU:Zobacz, to jest Rasengan. (powiedział tworząc w dłoni Rasengana, po czym rzucił go w drzewo)
K:N..niesamowite.
BU:To jeszcze nic, patrz teraz. Kage Bushin No Jutsu! (powiedział tworząc kilka swoich klonów)
K:Nauczysz mnie tej techniki?
BU:Co, myśle że za wcześnie dla ciebie na takie coś.
K:Zobaczymy, jak to było Kage Bushin No Jutsu!
Korin próbował stworzyć klony, i o dziwo udało mu się stworzyć 5 klonów za pierwszym razem.
K:Wow, udało mi się.
BU:Co? Ja by opanować tą technikę, poświęciłem kilka długich tygodni, a ty od tak ją potrafisz używać.
W czasie kiedy oboje ze sobą się rozmawiali, z centrum wioski nastąpił jakiś huk.
K:Co się dzieje?
BU:Nie mam pojęcia, ale chodźmy to sprawdzić.
W centrum wioski pojawił się jakiś mężczyzna (na oko mógł mieć jakieś 23 lata, ubrany w szarawą bluzkę oraz czarne spodnei, miał rozczohrane ciemno-zielone włosy, tego samego koloru oczy, na plecach jakiś miecz)
-Przybyłem po zapłatę.
-Przepraszam, ale nie mamy w tej chwili nie mamy pięniędzy.
-Rozumiem, w takim razie zdychaj!
Napastnik chwycił swój miecz i skierował go w stronę starca, nim jednak do niego trafił, między nimi pojawił się Boruto który zablokował miecz swoim kunaiem.
BU:Więc ty za pewne jesteś tym słynnym Mirou.
M:O a więc mamy tu również genina z konohy, w końcu jakieś wyzwanie. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem odskakując od blondyna)
K:Boruto?
BU:Nie martw się, ja się nim zajme.
M:Odważne słowa na takiego bahora.
BU:Nie pozwolę dłużej terroryzoać tej wioski.
Boruto oraz Mirou przyjęli pozycje do walki.


sobota, 25 listopada 2017

Rozdział: 15

Korin zaprowadził Boruto do jego wioski, kiedy blondyn tam przybył był mocno zszkowanym jak ona wyglądała. Wioska w której Korin mieszkał w porównaniu do Konohy czy innych wielkich wiosek, wyglądała dość ubogo. Zamiast wielkich wieżowców, były skromne nie wielkie drewniane domki, zamiast sklepów znajdowały się na ulicy stragany.
BU:Więc to jest twoja wioska?
K:Niestety tak.
BU:Nie sądziłem że istnieje taka wioska jak twoje, sądziłem że wszystko stąło się bardziej nowoczesne po zakończeniu wielkiej wojny.
K:To wszystko przez jednego człowieka.
BU:Człowieka?
K:Tak nasza wioska kilka lat po wojnie zaczęła się rozwijać, niestety nim zaczęła wychodzić na prostą, pojawił się on, Mirou.
BU:Mirou?
K:Tak pojawił się w naszej wiosce i zagroził że ją zniszczy, jeżeli nie będziemy mu płacić. Wszyscy mieszkańcy byli przerażeni, więc bez zastanowienia się zgodzili, i to właśnie przez to dzieciaki chodząc w brudnych ubraniach głodne, wszyscy ledwo wiązą koniec z końcem.
BU:Nie macie we wiosce jakiegoś shinobi, który by stawił mu czoła?
K:Niestety, ostatni shinobi zginął podczas próby przeciwstawienia się mu.
BU:Rozumiem, nie martw się ja się nim zajmę?
K:Naprawdę, myślisz że dasz mu radę?
BU:Tego nie wiem, ale spróbuje.

Korin zaprowadził Boruto do swojego domu gdzie go ugościł.

środa, 22 listopada 2017

Rozdział: 14

Minęło kilka dni od wygnania Boruto, młody Uzumaki ciągle szedł przed siebie, chwile poźniej spostrzegł jak jakiś dwóch mężczyzny znęca się nad chłopakiem, który był w podobnym do Boruto wieku.
-Co z naszymi pieniędzmi? (powiedział jeden z napastników)
-Przepraszam, ale oddałem wam wszystko co miałem. (odparł przerażony chłopak)
-W takim razie, pożegnaj się z życie. (powiedział wyciągajac swój miecz)
Nim napastnik zdołał zaatakować chłopaka, tuż przed nim pojawił się Boruto, który zablokował swoim kunaiem miecz mężczyzny.
BU:Nie ładnie wyżywać na słabszych.
-Co?
-Kim jesteś?
BU:Nazywam się Boruto Uzumaki,dattebasa!
Napastnicy nic już nie powiedzieli, tylko od razu rzucili do ataku.
-Uważaj! (krzyknął chłopak)
BU:Nie martw się, nic mi nie będzie. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem)
Boruto stworzył trzy swoje klony, które w ciagu nie całej minuty załatwili napastników.
BU:Wszystko w porządku?
-Tak, dziękuje ci, nazywam się Korin.
BU:Ja Boruto, powiedz czego ci goście od ciebie?
K:To długa historia, jeśli chcesz mogę ci pokazać moją wioske.
BU:Chętnie.
K:Jesteś podróżnikiem?
BU:Można tak powiedzieć.
W czasie kiedy Korin zaprowadzał Boruto do swojej wioski, w zupełnie innym wioski znajdował się jakiś shinobi, do którego przyleciał ptak.

-Rozumiem, zostali pokonani, interesujące.

sobota, 18 listopada 2017

Rozdział: 13

Kilka dni później do wioski w końcu wrócił prawdziwy Boruto, nie zwłocznie udał się do gabinetu swojego ojca. Kiedy tak przechadzał się po wiosce, zauważył że każdy mieszkaniec patrzy się na niego złowrogo.
BU:”A ich co ugryzło?
W końcu po kilku minutach, blondy dotarł do gabinetu siódmego, po zapukaniu i otrzymaniu zaproszenia wszedł do środka.
NU:O dobrze że jesteś Boruto.
BU:O co chodzi tato?
NU:Oddaj zwoje.
BU:Zwoje, jakie zwoje?
NU:Te które ukradłeś.
BU:Ale ja nic nie wiem o żadnych zwojach naprawdę.
NU:Nie kłam, Shkimamaru cię widział jak bierz zwoje.
BU:Ale to nie byłem ja.
NU:Przykto mi to mówić, ale do wyjaśnienia sytuacji będę cię musiał wygnać z wioski, do wieczora masz spakować wszystkie swoje rzeczy i opuścić wioskę.
BU:Co, nie mówisz chyba poważnie?
NU:Niestety nie jestem tylko twoim ojcem, ale również hokage wioski i mam swoje obowiązki.
Boruto nie mógł uwierzyć w słowa swojego ojca, nie chcac się kłócić zrobił to co kazał, udał się do swojego domu i zaczął pakować swoje rzeczy. Nim go opuścił, ściągnął swoją opaskę Konohy i rzucił ją na biurko, po czym opuścił dom, kiedy miał zamiar opuścić wioske, nagle na jego drodzę stanęli Sarada oraz Mitsuki.
BU:To wy, co wy tu robicie?
M:Słyszeliśmy o tym co się stało?
S:Naprawdę czcigodny siódmy cię wygnał?
BU:Tak.
S:Coś tu nie gra, ja nie wierzę że ty mógłbyś zrobić coś takiego.
M:Zapewne ktoś próbuje cię w to wrobić.
BU:Też tak myśle, no nic spróbuje to rozwiązać.
Nim Boruto zrobił krok, Sarada podeszła do niego i go przytuliła.
S:Uważaj na siebie, i nie zrób czegoś głupiego.
BU:”Sarada...” Nie martw się, będę do was czasem pisał. Narazie. (odparł z głupkowatym uśmieszkiem)

środa, 15 listopada 2017

Rozdział: 12

Ziro pod postacią Boruto, wraz z jego drużyna dotarli do Konohy.
KS:Dobra idę zdać raport i zanieść zwój do siódmego, na dziś macie wolne.
-Dziękuje. (odparli Mitsuki oraz Sarada)
S:To co może udamy się na pizze?
M:Jasne.
Ziro Boruto nie zwracał uwagi na swoich towarzyszy, tylko uważnie śledził wzrokiem Konohamaru.
S:Boruto, mówimy do ciebie.
Z/B:Ehh co? A tak, wybacznie ale innym razem, muszę coś jeszcze załatwić.
M:Co mu?
S:Nie mam pojęcia.
Ziro Boruto udał się za Konohamaru tajemnicznie się skradając, w końcu udało mu się trafić do budynku administracyjnego. Schowany w cieniu, cierpliwie czekał aż wszyscy opuszczą budynek. Po ponad godzinie, Naruto Shikamaru oraz Konohamaru opuścili gabinet, fałszywy Boruto wkradł się do gabinetu siódmego, po czym zaczął go przeszukiwać.
Z/B:Gdzie to jest, gdzie to jest?
W końcu Ziro-Boruto udało się znaleźć jakieś zwoje.
Z/B:Nareszcie, teraz muszę tylko dostać się do kryjówki.
Kiedy Ziro-Boruto miał zamiar opuścić to miejsce, do gabinetu wszedł Shikamaru.
SN:Boruto, zabłądziłeś, c...co ty wyprawiasz?
Fałszywy uzmaki nic nie poweidział, tylko w mgnienia oka zniknął.
SN:”Niedobrze, będę musiał poinformować Naruto.”


sobota, 11 listopada 2017

Rozdział: 11

W czasie kiedy Ziro podszywający się pod Boruto, wraz ze swoją drużyną wracali do Konohy, prawdziwy Boruto nadal leżał nie przytomny w lesie, dopiero po kilku godzinach zaczął odzyskiwać przytomność.
BU:”Co się stało, gdzie ja jestem.” I gdzie się podział ten gość?
Boruto zauważywszy że nikogo nie ma, postanowił udać się do hotelu.
BU:Przepraszam, gdzie jest moja drużyna? (spytał się recepcjonistki)
-Jakieś 3 godziny temu, twoja drużyna opuściła hotel i wróciła do wioski.
BU:Co, czyli o mnie zapomnieli?!
-Nie wygląda na to, sama widziałam że ty wraz z nimi wracałeś?
BU:Co, jak to, przecież to nie możliwe, ja dopiero co wróciłem do hotelu?
-To nie wiem o co może chodzić, ale na pewno widziałam ciebie jak z nimi wracałeś.
BU:”O co w tym wszystkim może chodzić? Muszę to wyjaśnić.” (powiedział do siebie, po czym opuścił hotel)
Boruto udał się do portu, kiedy tam przybył zobaczył że ostatni statek dopiero co odpłynął.
BU:Cholera spóźniłem się, i co mam teraz zrobić?.

Gdy tak się zastanawiał, pochwili spostrzegł znajdującą nie daleko drewnianą łodkę, nie mając innego wyboru, wsiadł na nią i popłyną do kraju ognia.

środa, 8 listopada 2017

Rozdział: 10

Kilka godzin później...
Nastał ranek, genini z Konohy byli gotowy do drogi, kilka minut później do ich pokoju przyszedł Konohamaru.
KS:Dobra, odebrałem zwój od Raikage, a gdzie jest Boruto?
M:Nie mamy pojęcia, gdy się obudziliśmy, to go już nie było.
S:Wczoraj razem wracliśmy do hotelu.
Gdy drużnyna zastanawiała się co się z nim dzieje, Boruto jak gdyby nic wrócił do hotelu.
S:Wreszcie się pojawiłeś.
KS:Co to ma znaczyć, wstajesz rano i bez poinformowania kogokolwiek, opuszczasz hotel?
ZB:(Ziro/Boruto):Wybaczcie, ale z racji tego że dzisiaj wracamy, postanowiłem udać się na krótki spacer.
KS:Dobra, nie ważne możemy już wracać do konohy, macie wszystko spakowane?
-Tak jest. (odparli genini)
KS:W takim razie ruszajmy.
Przy opuszczeniu wioski chmury, na pożekanie przyszli Raikage.
D:Dzięki za wszystko jeszcze raz, mam nadzieje że sojusz między naszymi wioskami się umocni.
KS:My także mamy taką nadzieje.
D:W takim zostało mi jedynie życzyć wam bezpiecznej drogi.

KS:Dzięki, do zobaczenia.

sobota, 4 listopada 2017

Rozdział: 9

K:Rozumiem, rzeczywiście to może się udać.
BU:W takim razie do dzieła
Boruto stworzył kilkanaście swoich klonów, które ponownie posłał na przeciwnika, Kirashi stworzył przed sobą kilkanaście ostrzy błyskawic, które również posłał. W czasie kiedy Ziro zajmował się atakami Kirashiego, oraz klonami Boruto, genini dodatkowo rzucili swoje kunaie. Ziro widząc że kunai Uzumakiego może wydawać się pojerzany uniknął go, natomiast kunai Kirashiego postanowił odbić, nim jednak do niego doleciał, zamienił się w Boruto z rasenganem.
Z:Co, zamiana cholera!
Ziro zasłonił się swoją kataną, gdy rasengan w nią walnął stworzył ogromny wstrząs.
BU:Teraz cię mam, dattebasa.
Z:Jesteś tego pewny? (spytał z pewnym siebie uśmieszkiem)
Następnie otoczył swoją katanę błyskawicą, którą poraził młodego Uzumakiego, tak że można było usłyszeć jego krzyk, chwile później blondyn padł nie przytomny na ziemie.
Kirashi próbował go zaatakować od tyłu, ale Ziro otoczył dłoń swoją chakrą i przystawił ją do ciała Kirashiego, posyłając go na sporą odległość, następnie podszedł do Boruto i miał zamiar go wykończyć.
-Stój, nie zabijaj go. (powiedział jakiś tajemniczy głos)
Z:Dlaczego, przecież odmówił dołączenia do naszej organizacji?
-Nie martw się, on jeszcze zmieni zdanie, prędzej czy poźniej dołączy do nas szkoda by niszczyć taki talent.
Z:Rozumiem.
Ziro schował swoją katanę, i przyłożył dłoń do ciała Boruto, gdy to zrobił przyjął ten sam wygląd co on.
Z:”Dobra, czas ruszać z pierwszym etapem naszego planu.” (powiedział z diabelskim uśmieszkiem)


środa, 1 listopada 2017

Rozdział: 8

Ziro w mgnieniu oka pojawił się za Boruto i Kirashim.
K:Co?
BU:Szybki jest.
Genini natychmiast odskoczyli od przeciwnika, ten wyciągnął spod swojego płaszcza swoją katanę i ponownie się na nich rzucił, w odpowiedzi n to Boruto wyciągnął swojego kunaia, natomiast Kirashi stworzył w swojej dłoni ostrze z błyskawicy, obje parowali ataki Zira, jednak one były tak szybkie, że zdołały kilkukrotnie drasnąć geninów.
K:Cholera, ten gość jest nie zły.
Boruto skrzyżował swoje palce, po czym stworzył kilkanaście swoich klonów, które wysłał na przeciwnika, natomiast sam zaczął tworzyć w swojej dłoni Rasengana. Ziro bez większych problemów zniszczył klony, sekundę później za nim pojawił się Uzumaki z rasenganem w dłoni, mężczyzna uniknął go odsuwając się na bok, następnie korzystając z dogodnej pozycji, zamierzał wbić swoją katanę w ciało blondyna, lecz w ostatniej chwili pojawił się przed nim Kirashi, który skontrował swoim ostrzem błyskawicy, jego katanę.
BU:Kirashi, ty mnie uratwowałeś?
K:Nie zrozum mnie źle, to ja będę jedynym który cię pokona,
BU:Tak? (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem, podnosząc się z ziemi.)
Genini od razu odskoczyli od swojego przeciwnika, przyjmując pozycje bojową.
Ziro zaczął dziwnie wymachiwać swoim mieczem, tworząc jakiś symbol przed sobą, z którego wystrzelił falę uderzeniową w  ich stronę, na szczęście Boruto oraz Kirashi w ostatniej chwili uniknęli jej odskakując w bok.
K:Przez jego katanę, nie możemy się do niego zbliżyć.
BU:W takim razie, trzeba jakimś cudem wybić ją z jego dłoni.
K:Ale jak?

BU:Mam pomysł, pozwól na słówko.

Rozdział: 68 (Koniec)

Mineło półtora roku od pokonania Shinkiego i grupy Kara, od tam tej pory Boruto udało się zdać egzamin na chuunina, właśnie zbliżał się naj...