Kilka dni
później...
Boruto i Kawaki
dotarli na polanę, na której znajdował się nie wielki
domek.
BU:Jesteś pewny
że nasz cel znajduje się w tym domku?
K:Tak.
BU:W porządku, w
takim razie zostaw to mnie.
K:Jesteś pewny że
sobie poradzisz?
BU:Zaufaj mi.
K:Niech ci będzie.
Boruto podszedł
do domku i bezszelestnie się zakradł, chwile później poczuł jak
ktoś przystawia mu ostrze do pleców.
-Czego tutaj
szukasz?
Za Boruto stanęła
jakaś dziewczyna, która stworzyła w swojej dłoni ostrze z lodu
(miała długie niebieskie włosy opadające na ramiona, ubrana w
fioletową bluzkę oraz krótkie czarne spodenki)
BU:Spokojnie, nie
jestem twoim wrogiem. (odparł zdejmując kaptur i maskę)
Boruto się
przedstawił i wyjaśnił całą sytuację, po czym dziewczyna się
uspokoiła.
-Rozumiem, czyli
co ja teraz mam zrobić?
BU:Udasz się z
pomocą mojego klona do Konohy, tam zaczniesz swoje nowe życie pod
innym imieniem imieniem i nazwiskiem.
-Dobrze.
Boruto stworzył
dwa swoje kolony, jednego wysłał z dziewczyną do Konohy, natomiast
drugiego zamienił w dziewczynę i dzięki genjutstu zrobił tak, by
wyglądała na martwą, po czym zaczął niszczyć domek i cały
teren, gdy to zrobił udał się do Kawakiego.
K:I co załatwiłeś
ją?
BU:Jasne.
K:W takim razie
wracajmy do bazy.
BU:W porządku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz