Kilka godzin
później...
Nastał ranek,
genini z Konohy byli gotowy do drogi, kilka minut później do ich
pokoju przyszedł Konohamaru.
KS:Dobra,
odebrałem zwój od Raikage, a gdzie jest Boruto?
M:Nie mamy
pojęcia, gdy się obudziliśmy, to go już nie było.
S:Wczoraj razem
wracliśmy do hotelu.
Gdy drużnyna
zastanawiała się co się z nim dzieje, Boruto jak gdyby nic wrócił
do hotelu.
S:Wreszcie się
pojawiłeś.
KS:Co to ma
znaczyć, wstajesz rano i bez poinformowania kogokolwiek, opuszczasz
hotel?
ZB:(Ziro/Boruto):Wybaczcie,
ale z racji tego że dzisiaj wracamy, postanowiłem udać się na
krótki spacer.
KS:Dobra, nie
ważne możemy już wracać do konohy, macie wszystko spakowane?
-Tak jest.
(odparli genini)
KS:W takim razie
ruszajmy.
Przy opuszczeniu
wioski chmury, na pożekanie przyszli Raikage.
D:Dzięki za
wszystko jeszcze raz, mam nadzieje że sojusz między naszymi
wioskami się umocni.
KS:My także mamy
taką nadzieje.
D:W takim zostało
mi jedynie życzyć wam bezpiecznej drogi.
KS:Dzięki, do
zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz