W czasie kiedy
Ziro podszywający się pod Boruto, wraz ze swoją drużyną wracali
do Konohy, prawdziwy Boruto nadal leżał nie przytomny w lesie,
dopiero po kilku godzinach zaczął odzyskiwać przytomność.
BU:”Co się
stało, gdzie ja jestem.” I gdzie się podział ten gość?
Boruto zauważywszy
że nikogo nie ma, postanowił udać się do hotelu.
BU:Przepraszam,
gdzie jest moja drużyna? (spytał się recepcjonistki)
-Jakieś 3 godziny
temu, twoja drużyna opuściła hotel i wróciła do wioski.
BU:Co, czyli o
mnie zapomnieli?!
-Nie wygląda na
to, sama widziałam że ty wraz z nimi wracałeś?
BU:Co, jak to,
przecież to nie możliwe, ja dopiero co wróciłem do hotelu?
-To nie wiem o co
może chodzić, ale na pewno widziałam ciebie jak z nimi wracałeś.
BU:”O co w tym
wszystkim może chodzić? Muszę to wyjaśnić.” (powiedział do
siebie, po czym opuścił hotel)
Boruto udał się
do portu, kiedy tam przybył zobaczył że ostatni statek dopiero co
odpłynął.
BU:Cholera
spóźniłem się, i co mam teraz zrobić?.
Gdy tak się
zastanawiał, pochwili spostrzegł znajdującą nie daleko drewnianą
łodkę, nie mając innego wyboru, wsiadł na nią i popłyną do
kraju ognia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz