Boruto oraz Sarada
zaczęli uciekać ze światyni, po drodze zabrali Arike, następnie
spotkali Konohamaru, Mitsukiego oraz Sakurę.
KS:Boruto, co ty
tutaj robisz?
BU:Nie ma czasu,
świątynia zaraz eksploduje.
SH:Co?
Po kilku minutach,
Boruto i reszta wydostała się na zewnątrz świątyni, gdy to
zrobili zauważyli że świątynia unosi się w powietrzu.
SH:Co tu się
dzieje, czemu ta świątynia lata?
BU:To zapewne
sprawka Nitara, o tu są wagono-lotnie, możecie się nimi udać na
ląd.
S:Ej a ty co
zamierzasz zrobić?
BU:Zniszczę
całkowicie tą świątynie.
S:Ale przecież to
jest niebezpieczne, nie wiadomo czy zdążysz przed eksplozją, jeśli
świątynia wybuchnie, to nawet ty możesz tego nie przeżyć.
SH:Sarada ma
racje, to jest zbyt ryzykowne.
Boruto nic nie
powiedział tylko zaczął iść w głąb świątyni.
S:Proszę nie rób
tego, nie chcę cię stracić. (powiedziała, a do jej oczów zaczęły
napływać łzy)
W tym momencie
Boruto się zatrzymał.
BU:Nie martw się
o mnie, nic mi nie będzie, obiecuje. (odparł z podniesionym w gorę
kciukiem)
Sarada i reszta po
słowach Uzumakiego wsiadły do wagonu i od lecieli, natomiast
Uzumaki wrócił na miejsce walki z Nitarem, następnie ponownie
stworzył Rasengana, a jego ciało otoczyła niebieska aura. Nie
czekając na nic od razu rzucił ją w centrum świątyni, chwile
później nastąpiła wielka eksplozja, ciało Uzumakiego zaczęło
lecieć bezwładnie ku ziemi. Kiedy Sarada je spostrzegła, nie
zastanawiając się nad niczym od razu wyskoczyła z wagonu.
SH:Sarada, co ty
wyprawiasz?
Czarnowłosa
dziedziczka Sharingana doleciała do Uzumakiego i go chwyciła w
swoje ramiona.
BU:Sarada? Ehh jak
zwykle rzucasz się bezmyślnie na niebezpieczeństwo.
S:Widocznie
musiałam się od ciebie tego zarazić.
Nim przyjaciele
wpadli do wody, nagle pojawił się w tym miejscu Gamakitchi oraz
Naruto.
NU:Wszystko w
porządku?
S:Ze mną tak, ale
Boruto chyba stracił przytomność.
NU:W porządku, w
takim razie wracamy do konohy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz