Kawaki złączył
jakieś pieczęci i przystawił swoje dłonie do ziemi.
K:Doton: Smoczy
posąg.
Z części ziemi
Kawaki stworzył coś w kształcie wielkiego smoka
BU:Co do?
Smok ruszył na
Uzumakiego, ten chcąc go uniknąć odskoczył do góry.
BU:W prawdzie nie
do końca opanowałem tą technikę, ale muszę postawić wszystko na
jedną kartę.
Boruto zaczął
tworzyć w swojej dłoni Rasengana, chwile po tym Rasengan zaczął
zmieniać kształt, finalnie wyglądał jak strzałą z chakry, nie
zastanawiając się nad niczym blondyn od razu ją rzucił, gdy
technika Uzumakiego walnęła w smoka, nastąpiła wielka eksplozja,
która go zniszczyła. Kawaki stworzył w swojej dłoni ostrze z
błyskawicy i ruszył na Uzumakiego, Boruto musiał unikać ataków
przeciwnika, parę razy udało mu się go drasnąć. W pewnym
momencie Boruto potknął się o kamień, Kawaki to wykorzystał i
wbił ostrze w żebro Uzumakiego.
K:I co ty na to,
tym razem upewnię się że zdechniesz.
Nim Kawaki dobił
Uzumakiego, Bortuo momentalnie kopnął go w brodę, a następnie
błyskawicznie przyłożył mu do brzucha Rasengana, posyłając na
budynek, który zaraz potem się zawalił, sekundę później blondyn
stracił przytomność. Tym czasem spod gruzów Sarada oraz Mitsuki
się wydostali, Sarada miała trochę podarte ubranie, natomiast
Mitsuki był lekko poobijany.
S:Wszystko w
porządku?
M:Tak, wygląda na
to że mam tylko kostkę skręconą.
Po chwili
spostrzegła kogoś leżącego kilka metrów dalej, gdy tam podbiegła
była zaskoczona widokiem nieprzytomnego Boruto.
S:Boruto!
Sarada natychmiast
zaczęła leczyć ranę chłopaka.
S:Trzymaj się,
nie pozwolę ci umrzeć, słyszysz nie pozwolę.
W czasie kiedy
Sarada leczyła Uzumakiego, spod gruzów budynku wydostał się
Kawaki, który łapał się za ranę na brzuchu.
K:Jemu już nic
nie pomoże, to tylko kwestia czasu aż wyzionie ducha.
S:Zamknij się,
jeszcze jedno słowo a własnoręcznie cię ukatrupie.
Rana na ciele
Boruto zaczęła się goić, jego oczy zaczęły się otwierać.
BU:S...sarada?
S:Boruto całe
szczęście.
Blondyn zaczął
stawać na nogi.
BU:Dzięki, jestem
twoim dłużnikiem, teraz możesz sobie odpocząć, resztę zostaw
mnie.
S:Co ty gadasz,
przecież ostatni atak o mało a cię nie zabił, poza tym ja dalej
mogę walczyć.
BU:Nie Sarada, to
nie jest przeciwnik dla ciebie.
S:Ale...
BU:Po prostu
usiądź i obserwuj walkę.
S:No dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz